Nie jest dobrze wychowywać dzieci tak aby były grzeczne i przestraszone lecz raczej by potrafiły kochać. Z grzecznych, przerażonych dzieci wyrastają agresywni albo nieszczęśliwi dorośli. Dobro i miłość nie rodzą się ze strachu, wypierania i zaprzeczania lecz z akceptacji, zrozumienia.
apel
twojego dziecka
v Nie psuj mnie dając mi wszystko o co cię poproszę.
Niektórymi prośbami jedynie wystawiam cię na próbę.
v Nie obawiaj się postępować wobec mnie twardo i zdecydowanie.
Ja to wolę bo to daje mi poczucie bezpieczeństwa.
v Nie pozwól mi ukształtować złych nawyków. Ufam, że ty mi
pomożesz wykryć je w zarodku.
v Nie rób tak, abym czuł się mniejszym niż jestem. To jedynie
sprawia, że postępuję głupio aby wydawać się dużym.
v Nie karć mnie w obecności innych. Najbardziej mi pomaga gdy
mówisz do mnie spokojnie i dyskretnie.
v Nie ochraniaj mnie przed konsekwencjami. Potrzebne mi są
również doświadczenia bolesne.
v Nie rób tak abym swoje pomyłki uważał za grzechy. To zaburza
moje odczucie wartości.
v Nie przejmuj się zbytnio gdy mówię: „nienawidzę cię”. Ja nie
ciebie nienawidzę tylko twoją władzę, która mnie niszczy.
v Nie przejmuj się zbytnio moimi małymi dolegliwościami. One
jednak przyciągają twoją uwagę, której tak potrzebuję.
v Nie gderaj – będę się bronił udając głuchego.
v Nie dawaj mi pochopnych obietnic bo czuję się bardzo
zawiedziony gdy ich później nie dotrzymujesz.
v Nie zapominaj, że nie potrafię wyrazić siebie tak dobrze jak
bym chciał. Dlatego też niekiedy mijam się z prawdą.
v Nie przesadzaj co do mojej uczciwości. To mnie krępuje i
doprowadza do kłamania.
v Nie zmieniaj swych zasad postępowania ze względu na układy.
To wywołuje we mnie zamęt i utratę wiary w ciebie.
v Nie zbywaj mnie gdy
stawiam ci pytania – bo przestanę ci je zadawać a odpowiedzi poszukam gdzie
indziej.
v Nie mów mi, że mój strach i obawy są głupie. One są bardzo
realne.
v Nigdy nawet nie sugeruj, że ty jesteś doskonały i nieomylny.
Przeżywam wstrząs gdy widzę, że nie jesteś taki.
v Nigdy nawet nie myśl, że usprawiedliwienie się przede mną
jest poniżej twojej godności. Uczciwe usprawiedliwienie się wzbudza we mnie
nadzwyczajną serdeczność ku tobie.
v Nie zapominaj, że lubię eksperymentować. Nie zabraniaj mi
tego gdyż bez tego nie mogę się rozwijać.
v Nie zapominaj jak szybko rosnę. Jest ci zapewne trudno
dotrzymać mi kroku ale proszę cię – postaraj się.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
DLACZEGO ON NIE KOCHA A ONA
ZA NIM SZALEJE
- S. Forward. fragment :
Poczucie winy związane z dziećmi.
Kobiety, które mają dzieci obarczone są dodatkowym poczuciem winy. Oto
niektóre z przyczyn takiego stanu rzeczy podawane przez matki rozważające
separację lub rozwód :
· -
jak mogę zrobić coś takiego swoim
dzieciom ? potrzebują ojca.
· -
nie mogę go pozbawić dzieci.
· -
rozwód wyrządzi dzieciom krzywdę.
Wszyscy wiedzą, jak trudnym przeżyciem dla dzieci jest rozwód.
· -
moi rodzice się rozwiedli a ja
poprzysięgłam sobie, że nigdy nie zrobię tego moim dzieciom.
· -
nie mam prawa rozbijać rodziny
tylko dlatego, że jestem nieszczęśliwa.
Takie względy są zrozumiałe, jednakże wiele z nich opiera się na
fałszywych przesłankach. Nie ma dowodów na to, że dzieci potrzebują obojga
rodziców, by wyrosnąć na zdrowych, normalnych ludzi. Istnieje natomiast wiele
dowodów na to, że dzieci wychowywane w środowisku pełnym napięć, konfliktów i
agresji bądź odtwarzają te zachowania w wieku dojrzałym, bądź zamykają się w
sobie, popadają w depresję i przyjmują rolę ofiar. Rozwód jest sprawą trudną
dla wszystkich, dzieci jednak mogą go przeżyć i przeżywają, pod warunkiem, że
nimi kieruje i stale z nimi przebywa jedna kochająca dorosła osoba. Dzieci
odnoszą o wiele większy pożytek z twojej siły życiowej i umiejętności
podejmowania koniecznych decyzji niż z przebywania w domu, gdzie jesteś
tyranizowana na ich oczach, a często i one same stają się ofiarami ojca-tyrana.
Poczucie winy pogłębiane przez rodzinę i przyjaciół:
Choć decyzja o rozwodzie lub zerwaniu związku to sprawa osobista - przyjaciele, członkowie rodziny lub jedni i drudzy mogą przyczynić się do pogłębienia poczucia winy u kobiety jeśli próbują nalegać na zmianę jej decyzji i pozostanie w małżeństwie /związku/. Decydując się na odejście musisz zmobilizować całą odwagę, żeby stawić czoło atakom wszystkich śpieszących z dobrą radą. Może ci pomóc pamiętanie o tym, że członkowie rodziny często miewają silne osobiste bądź wypływające z przekonań powody, żeby cię do tego zniechęcić. Powody te mogą mieć niewiele wspólnego z dobrem twoim i twoich dzieci. Im silniejsza wydasz się swoim przyjaciołom i rodzinie, im bardziej stanowczo wystąpisz w obronie swych pozycji - tym odporniejsza będziesz na swoje poczucie winy i ich reakcje na twoje postępowanie. Pamiętaj - oni nie żyli twoim życiem ani nie doświadczyli twoich odczuć.
Poczucie winy pogłębiane przez rodzinę i przyjaciół:
Choć decyzja o rozwodzie lub zerwaniu związku to sprawa osobista - przyjaciele, członkowie rodziny lub jedni i drudzy mogą przyczynić się do pogłębienia poczucia winy u kobiety jeśli próbują nalegać na zmianę jej decyzji i pozostanie w małżeństwie /związku/. Decydując się na odejście musisz zmobilizować całą odwagę, żeby stawić czoło atakom wszystkich śpieszących z dobrą radą. Może ci pomóc pamiętanie o tym, że członkowie rodziny często miewają silne osobiste bądź wypływające z przekonań powody, żeby cię do tego zniechęcić. Powody te mogą mieć niewiele wspólnego z dobrem twoim i twoich dzieci. Im silniejsza wydasz się swoim przyjaciołom i rodzinie, im bardziej stanowczo wystąpisz w obronie swych pozycji - tym odporniejsza będziesz na swoje poczucie winy i ich reakcje na twoje postępowanie. Pamiętaj - oni nie żyli twoim życiem ani nie doświadczyli twoich odczuć.
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
jak zdrowo kochać swoje dziecko
Małe dzieci wierzą, że ich rodzice
mają monopol na prawdę i mądrość. Wobec tego , cokolwiek powiedzą, musi to być
mądre i prawdziwe. Gdy ojciec lub matka wyraża sąd na temat wartości dziecka, opinia ta staje
się faktem. Jeśli rodzice będą wyrażać wobec dzieci przekonanie, że są one
dobre, wartościowe i kochane, to dzieci rozwiną wyobrażenie o sobie samych jako
ludziach pozytywnych i solidnych. Będą się spodziewały od innych dobrego
traktowania wierząc, że na nie zasłużyły.
Jeżeli natomiast dziecku powtarza się, że jest złe, niezdarne, nic nie
warte i nie zasługuje na miłość - znajdzie ono sposób na ułożenie swojego życia
tak aby to wyobrażenie podtrzymać. Ponieważ dzieci są całkowicie zależne od
rodziców w swoich potrzebach fizycznych i emocjonalnych , ich zapotrzebowanie
na miłość rodzicielską jest absolutne.
Normalna potrzeba więzi z rodzicami
staje się silniejsza gdy ojciec lub matka odmawiają im swojej miłości i stają
się obiektem strachu i niepokoju. Im większy strach wzbudzają rodzice i im bardziej grożą odsunięciem się, tym silniej dziecko lgnie do nich, usiłując
odzyskać ich przychylność.
Kobiety w nieudanych związkach
małżeńskich często próbują rozwiązywać swoje problemy wciągając w nie dzieci.
Dominujące matki odczuwają potrzebę kontrolowania wszystkich i wszystkiego w rodzinie, wtrącając się w
sprawy każdego i przekonując, że tylko
ona jedna wie, jak się zająć każdą sprawą, jak rozwiązać problem. Nie potrafi
pozostawić swobody swoim dzieciom nawet gdy są już dorosłe. Z kolei kobieta,
która godzi się na to by mąż ją obrażał, przyjmuje rolę ofiary i zachowuje się
raczej jak bezbronne dziecko, niż dorosła osoba. Sama staje się przestraszonym,
potrzebującym opieki dzieckiem.
Czyż my, rodzice, nie planowaliśmy dla
swoich dzieci zupełnie innych dróg życiowych, innych wyborów, innych uzdolnień,
a nawet marzyliśmy o tym, że będą miały - takie czy siakie ale inne niż mają -
cechy charakteru ? Może "
tamte" dzieci, wymarzone i
niespełnione, nieistniejące nigdzie poza wyobraźnią rodziców, kochalibyśmy
bardziej, czulej, mądrzej ?
Jest tak, że wielu rodziców wyobraża
sobie , a nawet dość szczegółowo projektuje, jakie to dzieci wydadzą na świat.
Gdy zobaczą, że są one "inne niż miały być" - nie
potrafią tego zaakceptować. Może niektóre dzieci były odtrącane dlatego, że zbyt daleko
odbiegały od marzeń ? Czasem
wystarczyło, że nie były dobre z tych przedmiotów, na których rodzicom zależało
najbardziej. Albo nie okazywały się wystarczająco posłuszne , urodziwe lub...
podobne do mamy czy taty. Często
rodzicom bardzo trudno zaakceptować dzieci niepodobne do nich. Łatwo wobec takich dzieci być krytycznym.
Gdzieś w głębi podświadomości łatwo je w
ogóle odrzucić jako " nieswoje".
Miłość rodzicielska jest jedynym rodzajem
miłości, której podstawowym celem MUSI
być separacja. Gdy matka umożliwia dziecku, synowi czy córce, kształtowanie
własnej osobowości, zezwalając mu na podejmowanie ryzyka na jego
odpowiedzialność oraz na popełnianie błędów - będąc przy nim na wypadek gdyby jej potrzebował - pomaga mu stać się
mężczyzną, kobietą, którzy wierzą w siebie i swoje możliwości, rozwijają
zdolności kierowania własnym życiem. Nawet małym dzieciom trzeba pozostawić
margines na popełnienie błędów, możliwości
nowych doświadczeń oraz odkrywanie otaczającego je świata na własny
sposób.
A dziecko - cóż ono jest winne, że
urodziło się ze skoliozą albo zezem, z naturą powolną jak ślimak , albo nie do
okiełznania, jak żywe srebro ?
Zawsze można usiąść ze swoimi
dziećmi i porozmawiać o tym, jakiej matki one potrzebują i jak ty mogłabyś się stać dla nich taką dobrą
matką.
To do nas , rodziców , należy, żeby
się zreflektować i dojrzeć problem, który nie tkwi w dzieciach, bo to nie ich
wina, że nie są takie jakie sobie zaplanowałyśmy.
Odpowiedzialność za to, że dawno temu
relacje w rodzinie zostały źle ułożone , zawsze ponoszą rodzice. Nadmierne
oczekiwania wobec samych siebie, przybierające postać perfekcjonizmu, to
kolejna odmiana skutków wadliwie przebiegającego dzieciństwa.
Krzywda w dzieciństwie
nie musi uczynić zbytniej wyrwy w poczuciu wartości ofiary, jeżeli dziecku
przyjdzie względnie łatwo okazać w stosunku do krzywdziciela należny i
adekwatny gniew. Dorosłe dziecko może samo nadrobić zaległości, czerpiąc
zarówno miłość jak i mądrość z wszystkich możliwych i dostępnych źródeł, przede
wszystkim od innych ludzi, których sobie wybierze według uznania i
własnych potrzeb.
1.
Jeśli dziecko żyje w atmosferze krytyki - uczy się potępiać.
2. Jeśli dziecko doświadcza wrogości - uczy się walczyć.
3. Jeśli dziecko musi znosić kpiny - uczy się
nieśmiałości.
4. Jeśli dziecko jest zawstydzane - uczy się poczucia
winy.
5. Jeśli dziecko żyje w atmosferze tolerancji - uczy się
być cierpliwym.
6. Jeśli dziecko żyje w atmosferze zachęty - uczy się
ufności.
7. Jeśli dziecko jest akceptowane i chwalone - uczy się
doceniać innych.
8. Jeśli dziecko żyje w atmosferze uczciwości - uczy się
sprawiedliwości.
9. Jeśli dziecko żyje w poczuciu bezpieczeństwa - uczy
się ufności.
10.Jeśli dziecko żyje w atmosferze akceptacji i przyjaźni
- uczy się, jak znaleźć miłość w
świecie.
Na zakończenie, cytuję wypowiedź
mojego Syna: "jeżeli dziecko nie zazna wsparcia i przynależności w domu,
to będzie tego szukało gdzie indziej; często nie wyniknie z tego nic dobrego,
jeśli znajdzie sobie popleczników w bandzie degeneratów spod bloku."
"Najgłębszym pragnieniem w sercu
każdego człowieka, przed pragnieniem życia, jest pragnienie kochania i poczucie,
że jest się kochanym."
Michel
Quoist.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Jak
rozmawiać ze swoimi dziećmi
Masz zasadniczy wpływ na to
jak Twoje dzieci zareagują na przemoc , rozwód, czas spędzony w schronisku dla
bitych kobiet i inne wydarzenia traumatyczne. Oto proponowany przewodnik w
rozmowie z Twoimi dziećmi :
* zajmij zdecydowane
stanowisko w sprawie zachowania się Twojego męża jednoznacznie wyjaśniając, że
to zachowanie jest złe i szkodzi zarówno
Tobie jak i dzieciom.
* powiąż swoją akcję wprost
z nagannym zachowaniem się męża, ale nade wszystko nie podejmuj swoich akcji
jeśli jego zachowanie nie jest w danym momencie złym i można je akceptować.
* ogranicz swoje potępienie
jedynie do zachowań destrukcyjnych swojego męża.
* upewnij swoje dzieci, że
kochasz je oraz że inne osoby które je kochały - kochają je nadal.
* zachęcaj i dodawaj odwagi
dzieciom aby wyrażały swoje emocje i uczucia, w tym również lęk i niepokój, po
to abyś mogła ocenić czy dobrze sobie radzą z aktualnymi sytuacjami.
* bądź realistyczna w ocenie
dziecięcych stresów z przeszłości i aktualnej sytuacji, nie staraj się czyścić
i wybielać wszystkiego.
* tak jak potrafisz to
najlepiej bądź pozytywnie nastawiona wobec przyszłości.
To
co rujnuje poczucie własnej wartości w dzieciństwie i w życiu dorosłym
- zmuszanie dziecka do zajęć , które mu nie odpowiadają,
zwłaszcza jeśli jest niewielka szansa, że zrobi to dobrze / np.zmuszanie
niemuzykalnego dziecka do gry na jakimś instrumencie/.
- niekorzystne dla dziecka porównywanie z innymi / np.
twoja siostra zrobiłaby....albo : ja w twoim wieku..../.
-nieliczenie się z opiniami i poglądami dziecka, zwłaszcza
w jego sprawach / np. nie uwzględnianie planów dziecka podczas gdy rodzice chcą
coś zrobić wspólnie/.
- odmawianie dziecku racjonalnego uzasadnienia własnych
decyzji /np. nie, bo nie....nie bo ja tak mówię..../.
- przypinanie dziecku i dorosłemu etykietki niszczącej
jego indywidualność /np. te baby są wszystkie takie same/.
- nadopiekuńczość, zwłaszcza kiedy się daje dziecku do
zrozumienia, że postępuje tak, ponieważ jest ono słabe i nieudolne /np. nie
pójdziesz sam do sklepu, bo cię oszukają.../.
- zbyt częste i surowe karanie, zwłaszcza kiedy daje się
do zrozumienia, że jest ono z gruntu złe / np. to jedyny sposób, żeby cię
czegoś nauczyć.../.
- przekazywanie zbyt małej ilości wskazówek, zwłaszcza
jeśli dziecko z tego powodu popełnia błędy, których mogłoby uniknąć a następnie
karcenie go za ten błąd / np. karcenie za zabawę z zapałkami bez wyjaśnienia
niebezpieczeństwa takiej zabawy/.
- niekonsekwentne postępowanie wobec dziecka, zwłaszcza
jeśli jest karcone i chwalone za to samo.
- straszenie przemocą fizyczną lub jej stosowanie -tak
dziecka jak i dorosłego.
- wykorzystywanie seksualne dziecka.
- oskarżanie o doprowadzenie kochanej osoby do zguby /
np. gdybyś nie był niegrzeczny to tatuś by nie pił....przez ciebie się
wykończę..../.
- dostarczanie dziecku zbyt wielu niedościgłych wzorców /
np. przez reklamy/.
- wyzwiska i obelgi rzucane przez osobę kochaną lub
poważaną zwłaszcza przy dzieciach.
****************************************************
A oto wiedza zdobyta w Akademii Rodzica / w bardzo wielkim skrócie/ :
Miłość rodzicielska to miłość BEZWARUNKOWA.
Bardzo ważna jest uważność ( w stosunku do dziecka ) i kontakt dotykowy.
Każda zdrowa, normalna rodzina opiekuje się dzieckiem gdy jest niedojrzałe, nieporadne / a takim jest każde z nas po przyjściu na świat/ - do osiemnastego roku życia.
Najważniejszą potrzebą bez względu na wszystko jest potrzeba emocjonalna dziecka, którą to należy bezwzględnie zaspokajać. Nie ma złych dzieci od urodzenia, każde jest ufne.
Po urodzeniu najważniejszą potrzebą dziecka jest poczucie bezpieczeństwa czyli jak najczęstszy kontakt z matką lub inną przynajmniej jedną osobą dorosłą. Wówczas wytwarza się w dziecku przywiązanie.
Ok. 8 -go miesiąca życia dziecko rozpoznaje swoich i tylko swoich. Może potem długo się bać gdy zostanie z obcą osobą.
Lęki dzieci : gdy u noworodka nie jest zaspokojona potrzeba poczucia bezpieczeństwa dziecko odbiera świat jako zagrażający, jest nieśmiałe, ma lęk przed samotnością. W bardzo powolnym tempie należy przyzwyczajać dziecko do nowej osoby lub pomieszczenia. Taki stan utrzymuje się w dziecku do dwóch lat.
Dowiedziono ( ! ) , że potrzeba dotykania, przytulania, pieszczoty i wszelkiej fizycznej naturalnej bliskości jest dla dziecka tak ważna, że bez niej ono umiera.
Dziecko nie będzie samodzielne gdy wychodząc z domu i zostawiając je z kimś - odwracamy jego uwagę .
U małego dziecka bardzo ważny jest schemat wykonywanych czynności. Niedobrze jest zmieniać mu jego przyzwyczajenia. Już od jednorocznego dziecka możemy wymagać układania zabawek, odkładania mydła i zawieszania ręcznika. Zwracamy się do dziecka w postaci krótkich rozkazów ( bez długiego tłumaczenia bo nie zapamięta ). Im młodsze dziecko tym szybciej przyswoi sobie czynności wokół siebie. Jeśli chce coś zrobić samo - pozwólmy !
U małego dziecka ciągle rozwija się potrzeba ciekawości. Potrzebuje kolorowych zabawek. Powinniśmy w tym czasie dużo do niego mówić.
Gdy chodzimy wciąż za dzieckiem - przestaje być samodzielne. Dawajmy dziecku szansę na poznanie nowego otoczenia bez nadopiekuńczości.
Ok. 2 - 3 latka - dziecko zaczyna pytać. Odpowiadajmy - dopóki pyta. Nie odpowiadając mu - hamujemy jego ciekawość.
Dzieci mają lęki przed dużymi przedmiotami, też szybko się przemieszczającymi, przed silnymi dźwiękami, ostrymi światłami ( np.burza). Niech to wszystko tak poznaje aby było dla niego bezpieczne, przyjazne. Dużo lęków wywołujemy u dziecka my sami. Nie wolno niczym i nikim straszyć !
Nie wybudzać gdy przez sen krzyczy!
Dzieci nadwrażliwe odbierają nawet najsłabsze bodźce. Gdy budzi się, krzyczy w nocy zbyt często ( częściej niż raz na miesiąc) - zastanów się, czy nie ma bodźców zbyt dużo. Możemy dziecko relaksować przed zaśnięciem. Gdy jest przytomne - uspokajamy.
Lęki są konsekwencją tłumionych uczuć. Są wyrazem nerwic.
Mamy tendencje tłumienia gniewu dziecka - to źle !!! Złość nie może być środkiem do osiągnięcia celu dziecka. Dziecko musi wyrażać swoje emocje. Gdy je blokujemy powstają tiki, jąkanie, agresja, choroby somatyczne.
Nie zawstydzajmy dzieci !!!
Szanujmy potrzeby dziecka !
Lęki dziecka do 3 -go roku życia : takie dzieci boją się pomarszczonych ( starych ) ludzi, masek, mundurowych, ciemności.
W 4 roku życia - obawa samego pozostawania wieczorem w domu, pozostają lęki dźwiękowe i ciemności.
Do piątego roku życia dziecka pozostają w nim lęki samotnego bycia w domu oraz do obcych ludzi.
Od 5 roku życia dziecka jego lęki stają się konkretne, lęka się o siebie, że ktoś zrobi mu krzywdę.
W 6 roku życia dziecku nasilają się lęki dźwiękowe, o mamę, że nie wróci lub coś się jej stanie. Też boi się lasu.
Dziecko ma myślenie magiczne !!!
W 7 roku życia - lęki spowodowane oglądaniem bajek ! Nowe lęki w tym czasie : przed szkołą, że się spóźni, czy czegoś nie zapomniał itp.
Od 8 - 9 roku życia w dziecku coraz mniej lęków. To raczej obawy np. czy będzie akceptowane.
Dziecko w 10-tym roku życia potrafi mówić o lękach i je rozpoznawać. W tym też czasie wzrasta w nim lęk przed zwierzętami i ciemnością.
NIE WOLNO WYŚMIEWAĆ ANI ZAWSTYDZAĆ DZIECKA. NIE WOLNO ZMUSZAĆ DZIECKA DO STAWIANIA CZOŁA LĘKOM. NIE STRASZMY DZIECI.
Nie zaprzeczajmy dziecka lękom. Oswajajmy dziecko z lękiem.
Uczmy je radzić sobie z lękiem : zapraszamy lęki ( demony ) do domu i staramy się je wygnać / można je narysować a potem pociąć kartkę i wyrzucić do śmieci/.
Kryzys wieku dorastania ( 12-18 lat): zachodzą zmiany fizyczne - dziecko przygląda się sobie,dostaje od innych informacje o sobie, o swoim wyglądzie. W tym czasie kształtuje się samodzielność, odrębność. Pryska autorytet rodzica - dziecko widzi ich błędy.
Jasno stawiajmy dzieciom wymagania i bądźmy konsekwentni.
Dziecko stara się za wszelką cenę zadowolić rodziców, żeby było pochwalone. Im bardziej się stara tym bardziej jest niedowartościowane ( myśli : jestem do niczego, mało zdolny). Potem jako dorosły jest ciągle niezadowolony z tego co robi on i wszyscy wokoło.
NIE PORÓWNUJEMY Z RODZEŃSTWEM !!!
BARDZO DOBRZE, JEŚLI DZIECKO SIĘ BUNTUJE NADMIERNYM WYMAGANIOM RODZICÓW - bo inaczej grożą mu choroby psychiczne i fizyczne.
Nadmierne nie stosowanie wymagań prowadzi do uzależnienia od rodziców.
Często dzieci nagradzajmy !
Nagrody i kary stosujemy od razu i muszą być odpowiednie do czynu. Żadne z dzieci nie oczekuje nagrody w przyszłości. Nagroda ma być już, natychmiast. Nie wolno obiecywać czegoś, czego się nie dotrzyma. Kara nie może zostać bez wyjaśnienia. NAGRODA - TEŻ.
Kiedy jesteś przesadnie krytyczny ? - gdy każde zachowanie dziecka jest krytykowane i w ogóle nie nagradzane.
Siłownia nie daje rozładowania energii ! Możemy ukierunkować nadmiar energii dziecka : jazda na rowerze, piłka nożna, koszykówka, kajaki.
Nie zabraniajmy dziecku się złościć ! (np." rozumiem twoją złość i agresję ale nie tu! ")
Gdy u dziecka często występuje poczucie " bycia gorszym " - popada ono w depresję ! - stąd zaburzenia w jedzeniu anoreksja i bulimia.
Anoreksja to jadłowstręt. W psychice - to nie akceptowanie tego co wiąże się z byciem kobietą / mężczyzną/.
NIGDY NIE WPĘDZAJMY DZIECKA W POCZUCIE WINY. - POZNAJMY SYTUACJĘ, porozmawiajmy, wspólnie z dzieckiem znajdźmy wyjście.
Teraz bardzo złe cechy rodziców w stos. do dzieci :
ZABORCZOŚĆ - uzależnienie dziecka od siebie.
NADMIAR WOLNOŚCI - dziecko samo dla siebie rodzicem.
JEDYNA DOBRA, ZDROWA RELACJA : JA JESTEM OK. I ŚWIAT JEST OK.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
POZA KONTROLĄ - W. Sztander / fragment/ :
Życie w warunkach długoletniego stresu psychicznego doprowadza do destrukcyjnych wzorów zachowań. Jeśli chodzi o dzieci z rodzin alkoholowych wyróżnia się :
BOHATER RODZINNY - to osoba, która bierze na siebie zadanie wyrównania braków przez życie pełne działania i poświęcenia się dla rodziny. To ktoś, kto staje się wcześnie rodzicem własnych rodziców, rezygnuje z realizacji swoich celów życiowych ( np. nie zakłada własnej rodziny), zaś całą swoją energię poświęca na zajmowanie się rodzeństwem i rodzicami. To ktoś, kto nie podejmuje interesującej go pracy w większej odległości od rodzinnego domu, bo w swoim przekonaniu "musi" być blisko, by raz po raz godzić skłóconych rodziców. Będzie posyłać do domu ciężko zarobione pieniądze, ubolewając, że tak wiele z nich zostaje wydanych na alkohol. Sprowadzi do siebie młodsze rodzeństwo, by mogło spokojnie chodzić do szkoły. Sam przestanie się kształcić z konieczności zarabiania na innych. Bohater rodzinny nigdy nie powie " nie mogę więcej" ani "nie mam siły" - prędzej stanie się ofiarą zawału serca lub perforacji wrzodu żołądka.
WYRZUTEK RODZINNY - to przeciwieństwo bohatera rodzinnego, dziecko, które zabłąkało się na margines społeczny. To uczeń trudny wychowawczo, podrostek zajmujący się kradzieżami i oszustwami, uciekający z domu. Osoba, która przez policję i poprawczak w życiu dorosłym może znaleźć się w więzieniu. Alkohol i narkotyki stanowią element jego życia na marginesie społeczeństwa. Ten typ dziecka w rodzinie alkoholowej nazywa się często "kozłem ofiarnym" Dorastające dziecko popadające w konflikt z prawem i w autodestrukcję jest kozłem ofiarnym chorych okoliczności. Jest wielce interesujące, że wyrzutek rodzinny częściej niż inne osoby z rodziny przemienia się w bohatera rodzinnego, gdy go z jakichś powodów zabraknie.
ZAGUBIONE DZIECKO - to osoba wycofana z życia rodzinnego, ktoś kogo nie ma. Czasem mówi się "niewidzialne dziecko". Jest to osoba, która wycofała się w swój własny, izolowany świat. W fantazje, lektury, nienarzucającą się samotność. Dziecko takie mniej żyje światem rzeczywistym i realnością, bardziej zaś kontaktuje się z bohaterami książek czy wyimaginowanymi w swojej głowie postaciami i zdarzeniami. Zagubione dziecko świat realny postrzega jako chaos, coś, w czym nie potrafi poruszać się sprawnie. Mówi się czasem, że ktoś taki jest "nieprzytomny", "buja w obłokach", po prostu zagubiony. Takie dziecko może godzinami oglądać telewizję, namiętnie czytać lub słuchawkami odgradzać się od otaczającego świata.
MASKOTKA - to osoba, której specjalnością jest rozładowywanie rodzinnych napięć. To jest ktoś, kogo wszyscy lubią - mistrz rozśmieszania i dowcipu. Jest to dziecko, które zrobi "właściwą minkę" przy kolacji - gdy atmosfera rodzinna grozi wybuchem, córeczka, która rozbawi tatusia w jego najgorszym humorze, synek sypiący dowcip za dowcipem, najsprawniej wtedy, gdy mama szykuje się do płaczu.
Można zapytać : cóż złego jest w tych wszystkich zachowaniach? - nie ma w nich niczego złego. Są to jednak zachowania wymuszone przez okoliczności nie zaś wybrane w swobodnym rozwoju. Są one sztywne. Maskotka opowiada dowcipy, chociaż serce jej zastyga ze strachu. Wyrzutek rodzinny raczej podbije oko gdy "zagrozi" miękka bliskość z drugim człowiekiem niż podda się tej bliskości. Zagubione dziecko zamknie się w pokoju z książką, ze strachu. Bohater rodzinny zajmuje się sobą dopiero pod kroplówką w szpitalu. Wzory te są trwałe i przenoszą się w dorosłe życie.
Na życie dziecka w rodzinie alkoholowej można spojrzeć od innej jeszcze strony. Od tej, czego ono się uczy :
- " nie można opierać się na dorosłych",
- "najlepiej nic nie mówić",
- "nie wolno odczuwać".
Niespełnione
umowy, niekonsekwencje wychowawcze, zmiana postaw dorosłych wobec
siebie, zagubienie samych dorosłych oraz nieprzewidywalność zdarzeń - to
elementy świata składające się na jeden wniosek : nie można opierać się
na dorosłych. Jakże często oznacza to bolesną samotność, z której rodzi
się "zagubione dziecko".
Najlepiej
nic nie mówić, bo wobec rozdrażnienia i uraz - co powiesz - jest źle.
Pisze ktoś inny : "gdy ojciec wracał do domu nie wolno było powiedzieć
niczego, co mogłoby go rozzłościć. Więc nie mówiło się w ogóle nic.
Wchodziło się do domu i przestawało się odzywać. Po prostu szło się do
swojego pokoju i zostawało się tam."Również lęk i wstyd skłania do rozwiązania "najlepiej nic nie mówić".
W atmosferze pełnej agresji i urazy łatwo stać się ofiarą oskarżenia : "to przez ciebie". Lepiej więc milczeć. Nie wolno też mówić o sprawach najważniejszych - o swoim lęku, żalu, sprzeciwie. Nie wolno powiedzieć, że ojciec jest alkoholikiem albo pijakiem - nie wolno tak źle mówić o ojcu. skoro nie wolno mówić o najważniejszych sprawach - czy warto mówić o czymkolwiek ?
Nie wolno odczuwać. Odczuwać jest zbyt boleśnie i przerażająco. Odczuwać znaczy dopuszczać uczucia, z którymi mały człowiek nie daje sobie rady. Co zrobić z nienawiścią, jeśli jest się bardzo zależnym od osoby, której nienawidzisz? Nawet nie można o tym myśleć. Co zrobić z przerażeniem, na które nie masz sposobu, gdy nie możesz nic zrobić, by zmienić cokolwiek w przerażającej sytuacji?
Kolejne zwierzenie: " Byłem najmłodszy. Musiałem wszędzie chodzić z ojcem. O Boże! On w tym swoim niebieskim mundurze szaleje po zatłoczonej autostradzie 95 mil na godzinę, a ja modle się na przednim siedzeniu...Pytasz jak to jest bać się ? - nie rozmawia się w samochodzie, nie mówi się ani słowa, nie włącza radia. Gdy odezwiesz się - och, jesteś skończony, wylatujesz za drzwi".
Lepiej nic nie czuć. Znieczulić się od środka, dokonać swoistego "zamrożenia". To jest możliwe, lecz z drugiej strony prowadzi do kosztownych i niedobrych konsekwencji. Nie da się bowiem zamrozić tylko tych uczuć, z którymi sobie nie radzimy. Zamrażamy więc także uczucia dobre i przyjemne, radość, miłość, czułość czy współczucie dla innych.
Dzieci alkoholików na szczęście żyją w świecie większym niż własna rodzina. Także nie każda rodzina z problemem alkoholowym jest tak mocno zaburzona, że nie daje odrobiny wsparcia, troski czy stabilności. Są przecież trzeźwi członkowie rodzin, są też sąsiedzi, nauczyciele i przyjaciele. Inni ludzie, którzy pomagają tworzyć z chaosu porządek świata i brać miłość od swoich rodziców, a także kochać ich - mimo trudnych uczuć, jakie łączą się z nimi. Dzieci alkoholików nie kochają mniej swoich bliskich i nie zgodziłyby się zamienić swojej rodziny na inną. Mają w swym dorastaniu szczególne doświadczenia, które kładą się cieniem na ich dorosłe życie. Dlatego niektóre z nich angażują się w ruch o nazwie "Dorosłe Dzieci Alkoholików" głosząc optymistyczne hasło: "Na szczęśliwe dzieciństwo nigdy nie jest za późno".
Być dzieckiem alkoholika oznacza mieć doświadczenia, które przerastają możliwości sprostania im. Takie doświadczenia to te zdarzenia w ludzkim życiu, których człowiek nie rozumie, nie potrafi "przetrawić", umieścić w określonym porządku świata, nadać im wyraźnego znaczenia. Są to zdarzenia, które burzą sen lub śnią się, żyjąc swym przedłużonym życiem poza jawą. Pozostawiają one niezatarty ślad, który przypomina niezagojoną ranę. Zdarzenia, o których się myśli i myśli nie chcąc myśleć, którym się człowiek nie potrafi przeciwstawić ani ich zaakceptować i odłożyć na bok. Tego rodzaju doświadczenia są udziałem wszystkich ludzi i wszystkich dzieci, jednak ich ilość i intensywność u dzieci alkoholików jest nieporównywalnie większa.
Wszyscy w dzieciństwie przeżywamy różne prawdziwe lub wyimaginowane lęki. Dzieci alkoholików przeżywają częściej i intensywniej lęk o życie i bezpieczeństwo rodziców, zaś w skrajnych przypadkach - o swoje fizyczne istnienie.
Lęk o rodziców gdy się jest dzieckiem, to zupełnie co innego niż lęk o rodziców w dorosłości: im jest się mniejszym i bardziej zależnym od nich - tym bardziej jest on lękiem o stałość i trwałość własnego świata oraz siebie. Każdy pamięta pierwsze przerażające odkrycie, że matka czy ojciec mogą umrzeć, bo wszyscy umierają. W szczęśliwych i spokojnych rodzinach dzieci przeżywają także ten typ obaw. Ale dla dzieci z rodzin alkoholowych to zagrożenie jest namacalne, w niektórych rodzinach obecne prawie stale.
**********************************
TOKSYCZNI RODZICE - S.Forward
"Oczywiście , że ojciec mnie bił ale robił to tylko dlatego aby utrzymać mnie w ryzach. Nie rozumiem, co to ma wspólnego z rozpadem mojego małżeństwa"-Gordon.
Gordon, trzydziestoośmioletni wzięty chirurg ortopeda, przyszedł do mnie, gdy po sześciu latach małżeństwa opuściła go żona. Bardzo pragnął jej powrotu, ale oznajmiła, że nie będzie to możliwe dopóty, dopóki on nie znajdzie sposobu na swoją niepohamowaną złość. Była przerażona jego nagłymi wybuchami i wyczerpana jego bezlitosnym krytycyzmem. Gordon zdawał sobie sprawę ze swojej wybuchowości oraz tego, że może być nieznośny, jednakże kiedy żona od niego odeszła, był zaskoczony.
Poprosiłam Gordona aby opowiedział mi o sobie, a kiedy mówił, zadałam kilka naprowadzających pytań. Gdy zapytałam o rodziców, uśmiechnął się i namalował promienny obraz, szczególnie ojca, uznanego na Środkowym Zachodzie kardiologa. "Gdyby nie on - nie zostałbym lekarzem. Jest wspaniały. Pacjenci uważają go za świętego". Zapytałam go o obecne stosunki z ojcem. Zaśmiał się tylko nerwowo i powiedział: "Było wspaniale...do czasu kiedy oznajmiłem mu, że myślę o zajęciu się medycyną holistyczną. Można by pomyśleć, że chcę się dopuścić masowej zbrodni. Powiedziałem mu o tym trzy miesiące temu i teraz przy każdej rozmowie, zaczyna wygłaszać tyrady, że nie po to wysłał mnie na medycynę, bym został znachorem. Wczoraj doszło do najgorszego. Zdenerwował się i powiedział, że mam zapomnieć, iż kiedykolwiek należałem do jego rodziny. To naprawdę mnie zabolało. Nie wiem , może medycyna holistyczna rzeczywiście nie jest najlepszym pomysłem".
Kiedy Gordon opowiadał o swoim ojcu, który oczywiście nie był aż tak wspaniały jak Gordon próbował mi to przedstawić, zauważyłam, że zaczął splatać i rozplatać palce w bardzo dynamiczny sposób. Kiedy przyłapał się na tym, przywołał się do porządku i połączył opuszki palców tak, jak robią to często profesorowie siedząc przy biurkach. Wyglądało to na gest zapożyczony od ojca. Zapytałam Gordona, czy jego ojciec zawsze był tyranem.
"Nie, niezupełnie. To znaczy, często wrzeszczał. Raz na jakiś czas dostawałem lanie jak każdy inny dzieciak. Ale nie nazwałbym go tyranem".
Uderzyło mnie coś w sposobie, w jaki wypowiadał słowo "lanie", jakaś subtelna emocjonalna zmiana w jego głosie. Spytałam go o to. Okazało się, że ojciec spuszczał mu lanie pasem dwa - trzy razy w tygodniu. Nie trzeba było wiele aby Gordon naraził się na bicie: wyzywające słowo, uwaga w dzienniczku czy też zapomniana praca domowa były wystarczającymi "przestępstwami". Ojciec Gordona nie przywiązywał również szczególnej uwagi, w które miejsca wymierzał razy. Gordon przypomniał sobie, że był bity po plecach, nogach, ramionach, rękach i pośladkach. Spytałam Gordona, jak mocno ojciec ranił go fizycznie.
GORDON - nie krwawiłem ani nic w tym rodzaju. To znaczy wychodziłem cało. On po prostu chciał utrzymać mnie w ryzach.
SUSAN - ale bałeś się go prawda?
GORDON - śmiertelnie się go bałem ale czy tak właśnie nie bywa zawsze z rodzicami?
SUSAN - Gordon, czy ty chciałbyś aby twoje dzieci czuły to samo w stosunku do ciebie?
Gordon unikał mojego spojrzenia. Czuł się bardzo nieswojo. Przysunęłam swoje krzesło bliżej i łagodnie mówiłam dalej: "Twoja żona jest pediatrą. Gdyby zobaczyła w swoim gabinecie dziecko z takimi samymi śladami na ciele jak te twoje, będące efektem lania, jakie sprawiał ci ojciec, czy zgodnie z prawem powinna zgłosić to do odpowiednich władz?"
Gordon nie musiał odpowiadać. Kiedy uświadomił sobie prawdę, jego oczy napełniły się łzami. "Czuję okropny ucisk w żołądku".
Mechanizmy obronne Gordona runęły. Chociaż odczuwał straszny emocjonalny ból, po raz pierwszy odkrył pierwotne, długo skrywane źródło swojej wybuchowości. Był chodzącym wulkanem gniewu przeciwko ojcu i kiedy ciśnienie stawało się zbyt wysokie, wyładowywał się na kimkolwiek, kto był pod ręką, zwykle na żonie. Wiedziałam, co musimy zrobić: uznać i wyleczyć sponiewieranego małego chłopca, który nadal w nim był.
Kiedy tego wieczora wróciłam do domu, zauważyłam, że nadal myślę o Gordonie. Wciąż widziałam jego oczy pełne łez, kiedy uświadomił sobie, jak źle był traktowany. Pomyślałam o tysiącach dorosłych mężczyzn i kobiet, z którymi pracowałam, a których codzienne życie było pod wpływem - albo czasem pod kontrolą - wzorców ustalonych w dzieciństwie przez emocjonalnie destrukcyjnych rodziców. Uświadomiłam sobie, że są miliony takich, którzy nie mają pojęcia, dlaczego nie wiedzie im się w życiu. Należało im pomóc. To właśnie wtedy zdecydowałam się napisać tę książkę.
PO CO PATRZEĆ WSTECZ
Historia Gordona nie należy do niezwykłych. Spotkałam w mojej osiemnastoletniej pracy terapeutycznej, w ramach terapii indywidualnej i w grupach szpitalnych tysiące pacjentów, z których ogromna większość cierpiała z powodu zniszczonego poczucia własnej wartości, ponieważ rodzic regularnie bił, krytykował, żartował na temat tego jacy są bezmyślni, okropni czy niechciani, albo też przygniatał ich winą, napastował seksualnie, obarczał zbyt dużą odpowiedzialnością czy rozpaczliwie ochraniał.
Podobnie jak Gordon, niewielu z tych ludzi łączyło swoje obecne problemy z rodzicami. Jest to powszechnie występująca emocjonalna biała plama. Ludziom po prostu trudno jest dostrzec, że ich stosunki z rodzicami w znaczący sposób wpływają na ich życie.
Doświadczenie nauczyło mnie, że nie wystarczy leczenie symptomów, należy także zająć się ich źródłem. Terapia jest najbardziej efektywna wtedy gdy biegnie podwójnym torem: z jednej strony zmiana obecnego autodestrukcyjnego zachowania, z drugiej - uwolnienie się od traumy przeszłości.
Gordon musiał nauczyć się technik kontrolowania złości. Jednakże w celu doprowadzenia do trwałych zmian, takich, które wytrzymałyby stres, musiał także cofnąć się oraz zająć bólem, jaki odczuwał w dzieciństwie.
Nasi rodzice sieją w nas mentalne i emocjonalne ziarna - ziarna, które rosną wraz z nami. W niektórych rodzinach są to ziarna miłości, szacunku i wolności. Niestety, w wielu innych są to ziarna strachu, obowiązku czy winy.
Jeśli należysz do tej drugiej grupy - książka ta jest przeznaczona dla ciebie. Kiedy dorastałeś, zasiane ziarna rozrosły się w niewidoczne chwasty, które zaatakowały twoje życie tak dalece, że nie potrafisz sobie nawet tego wyobrazić. Ich pędy mogły zaszkodzić twoim uczuciowym związkom, karierze, życiu rodzinnemu; to one z pewnością zdusiły w tobie pewność siebie i poczucie własnej wartości. Zamierzam pomóc ci w odnalezieniu tych chwastów i wyrwaniu ich.
Kazirodztwo jest zapewne najbardziej okrutnym i najbardziej zaskakującym doświadczeniem człowieka. Jest ono zdradą najbardziej podstawowego zaufania między dzieckiem a rodzicem. Doprowadza do całkowitego spustoszenia emocjonalnego. Młode ofiary są absolutnie zależne od swoich napastników, gdyż nie mają dokąd ani do kogo uciec. Opiekunowie stają się prześladowcami, a rzeczywistość to więzienie - pełne brudnych tajemnic. Kazirodztwo zdradza samą istotę dzieciństwa - jego niewinność. W tej chwili wchodzimy w świat zachowania tak perwersyjnego, że sprzeciwia się ono wszelkim rozumowym wyjaśnieniom. W tym miejscu muszę odrzucić wszelkie ściśle psychologiczne teorie: jestem przekonana, że seksualny gwałt na dzieciach jest rzeczywiście dziełem szatana.Jeśli należysz do tej drugiej grupy - książka ta jest przeznaczona dla ciebie. Kiedy dorastałeś, zasiane ziarna rozrosły się w niewidoczne chwasty, które zaatakowały twoje życie tak dalece, że nie potrafisz sobie nawet tego wyobrazić. Ich pędy mogły zaszkodzić twoim uczuciowym związkom, karierze, życiu rodzinnemu; to one z pewnością zdusiły w tobie pewność siebie i poczucie własnej wartości. Zamierzam pomóc ci w odnalezieniu tych chwastów i wyrwaniu ich.
JAKI JEST TOKSYCZNY RODZIC
Wszyscy rodzice od czasu do czasu popełniają błędy. Ja sama popełniłam kilka strasznych błędów wobec moich dzieci, co było powodem niemałego bólu dla nich i dla mnie. Żaden rodzic nie może być emocjonalnie otwarty przez cały czas. Jest to całkowicie normalne, że rodzice czasami krzyczą na swoje dzieci. Wszyscy rodzice od czasu do czasu bywają zbyt władczy. Większość rodziców, nawet jeśli zdarza się to rzadko, sprawia lanie swoim dzieciom. Czy to z powodu tych uchybień należy uznać ich za okrutników?
Oczywiście, że nie. Rodzice są tylko ludźmi i mają mnóstwo własnych problemów. Większość dzieci znosi okazjonalne wybuchy złości dopóty, dopóki otrzymuje, jako przeciwwagę, dużo miłości i zrozumienia.
Jest niestety wielu rodziców, których negatywne wzorce zachowań w sposób stały i dominujący wpływają na życie dziecka. To są właśnie rodzice którzy wyrządzają krzywdę.
Emocjonalne wyniszczenie spowodowane przez rodziców, podobnie jak chemiczna trucizna, rozchodzi się w dziecku. Wraz z rozwojem dziecka rośnie również odczuwany przez niego ból. Czyż jest lepsze słowo niż toksyczni, którym można by się posłużyć do opisu rodziców, którzy zaszczepiają w dziecku wieczną traumę, poczucie znieważenia, poniżenia i nie przestają tego robić, nawet kiedy są już dorosłe?
Ale nie zawsze musi być to oddziaływanie systematyczne lub długotrwałe. Zniewaga seksualna czy fizyczna może być tak traumatyczna, że często pojedyncze zdarzenie wystarczy, aby spowodować ogromną emocjonalną szkodę.
Niestety, wychowywanie dzieci, ta jedna z najbardziej istotnych umiejętności, jest nadal w dużej mierze wysiłkiem polegającym na przetrzepaniu skóry. Nasi rodzice nauczyli się tego przede wszystkim od ludzi, którzy wcale nie musieli być w tym tacy dobrzy - od swoich własnych rodziców. Wiele uświęconych tradycją technik wychowawczych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, to po prostu złe rady ukryte pod maską ludowej mądrości.
JAK TOKSYCZNI RODZICE WPŁYWAJĄ NA CIEBIE
Prawie wszyscy dorośli, dzieci toksycznych rodziców, bez względu na to, czy byli bici jako malcy, czy pozostawiani samym sobie, seksualnie znieważeni czy traktowani jak głupcy, przesadnie chronieni czy też przeciążeni poczuciem winy - cierpią na zaskakująco podobne symptomy: zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące do autodestrukcyjnych zachowań. W pewien sposób wszyscy oni czują się bezwartościowi, niekochani i nieadekwatni. Uczucia te wynikają w znacznej mierze z faktu, że dzieci toksycznych rodziców, czasami świadomie a czasami nieświadomie, same siebie winią za rodzicielskie zniewagi. Bezbronnemu, zależnemu od rodziców dziecku łatwiej jest poczuć się winnym i zasłużyć na gniew tatusia za zrobienie czegoś "złego", niż uznać przerażający fakt, że tatusiowi, który powinien je otaczać opieką - nie można zaufać.
Kiedy te dzieci stają się ludźmi dorosłymi, nadal dźwigają ciężary winy i nieadekwatności, co powoduje, że jest im wyjątkowo trudno zbudować pozytywny obraz samego siebie. W rezultacie brak pewności siebie i poczucia własnej wartości może odbić się na każdym aspekcie ich życia.
WIELKA ZDRADA
KAZIRODZTWO
CO TO JEST KAZIRODZTWO
Kazirodztwo jest terminem trudnym do określenia, ponieważ definicje sądowa i psychologiczna są zupełnie różne. Definicja sądowa jest niezwykle wąska; określa zwykle kazirodztwo jako stosunek seksualny miedzy krewnymi. W konsekwencji miliony ludzi nie traktuje siebie jako ofiar kazirodztwa, ponieważ nie doszło do stosunku. Z psychologicznego punktu widzenia kazirodztwo obejmuje dużo szerszy zakres zachowań i kontaktów. Dotyczy fizycznego kontaktu z ustami dziecka, piersiami, zewnętrznymi narządami płciowymi, odbytem czy innymi częściami ciała, mającego na celu seksualne pobudzenie napastnika. Ten napastnik nie musi być krewnym. On lub ona mogą być kimś, kogo dziecko postrzega jako członka rodziny, na przykład macochą, ojczymem, powinowatym.
Istnieją jeszcze inne kazirodcze zachowania, niezwykle krzywdzące, ale niełączące się z fizycznym kontaktem z ciałem dziecka. Na przykład jeśli napastnik obnaża się lub masturbuje na oczach dziecka, czy nawet namawia dziecko do pozowania do seksualnie dwuznacznych zdjęć, to również dopuszcza się pewnego rodzaju kazirodztwa.
Ofiary psychologicznego kazirodztwa mogły nawet nie zostać tknięte palcem lub też nie być napastowane seksualnie, jednakże doświadczyły zamachu na swoje poczucie intymności czy bezpieczeństwa. Mam na myśli takie napastliwe działania jak podglądanie dziecka, które się ubiera lub kąpie, czy też robienie nęcących lub seksualnie jednoznacznych uwag wobec dziecka. Mimo, że żadne z tych zachowań nie pasuje do dosłownej definicji kazirodztwa, ofiary często czują się zgwałcone i cierpią z powodu tych samych psychologicznych symptomów co prawdziwe ofiary kazirodztwa.
KAZIRODCZA RZECZYWISTOŚĆ
Przynajmniej jedno dziecko na dziesięcioro jest przed ukończeniem osiemnastego roku życia napastowane przez zaufanego członka rodziny.
Kazirodztwo jest w bezlitosny sposób demokratyczne. Zdarza się we wszystkich warstwach społeczno-ekonomicznych.
Każdy może być typowym kazirodczym napastnikiem. Nie ma w tym wypadku żadnego wspólnego mianownika czy rysu charakterologicznego. Często są to osoby ciężko pracujące, szanowane, chodzące do kościoła, pozornie przeciętni mężczyźni i kobiety. Widziałam napastników, którzy byli oficerami policji, nauczycielami szkolnymi, grubymi rybami w przemyśle, opiekunkami społecznymi, murarzami, lekarzami, alkoholikami i duchownymi. Cechy, które ich łączą, maja raczej podłoże psychologiczne a nie społeczne, kulturowe, rasowe czy ekonomiczne.
Większość napastników prowadzi bujne życie seksualne w swoim małżeństwie, a często również w związkach pozamałżeńskich. Zwracają się ku dzieciom albo w poszukiwaniu poczucia siły i władzy, albo w poszukiwaniu bezwarunkowej, pozbawionej zagrożenia miłości, jaką mogą dać tylko dzieci. Chociaż te potrzeby i pragnienia nabierają znaczenia seksualnego, deprywacja seksualna rzadko bywa powodem.
Wiele dzieci stara się w niewinny sposób wypróbować, zbadać swoje seksualne odczucia i odruchy wobec osób, do których są przywiązane. Dziewczynki flirtują ze swoimi ojcami a chłopcy ze swoimi matkami. Niektóre nastoletnie dzieci są w sposób jawny prowokacyjne. Jednakże to dorosły zawsze jest obarczony stuprocentową odpowiedzialnością za odpowiednie kontrolowanie takich sytuacji i nieuleganie własnym odruchom.
"Większość historii o kazirodztwie jest nieprawdziwa. Tak naprawdę są one fantazjami pochodzącymi z seksualnych tęsknot dziecka" - ten mit został stworzony przez Sigmunda Freuda i przeniknął do psychiatrycznej teorii i praktyki na początku naszego stulecia. W swojej praktyce psychoanalitycznej Freud spotykał się z tyloma relacjami o kazirodztwie ze strony córek szanowanych wiedeńskich rodzin z klasy średniej, że bezpodstawnie wysnuł wniosek, iż wszystkie one nie mogą być prawdziwe. Aby wyjaśnić ich częste występowanie doszedł do wniosku, że zdarzenia te mają miejsce przede wszystkim w wyobraźni jego pacjentów. W skutek błędu Freuda tysiące, a być może miliony ofiar kazirodztwa nie zostały, a w niektórych przypadkach nadal nie są, za takie uznane. Co za tym idzie, nie udziela się im wsparcia jakiego potrzebują, nawet jeśli gotowe są zebrać się na odwagę aby szukać fachowej pomocy.
Większość przestępstw seksualnych popełnionych na dzieciach dokonują zaufani członkowie rodziny.
Tak jak w przypadku fizycznych tyranów, większość rodzin, w których popełniono kazirodztwo, dla otoczenia wydaje się być całkiem normalna. Rodzice mogą być nawet przywódcami wspólnot lub duszpasterzami i cieszyć się opinią osób o wysokim poziomie moralnym. Zaskakujące jest, jak ludzie mogą się zmieniać za drzwiami swojego domu.
Każdy może być typowym kazirodczym napastnikiem. Nie ma w tym wypadku żadnego wspólnego mianownika czy rysu charakterologicznego. Często są to osoby ciężko pracujące, szanowane, chodzące do kościoła, pozornie przeciętni mężczyźni i kobiety. Widziałam napastników, którzy byli oficerami policji, nauczycielami szkolnymi, grubymi rybami w przemyśle, opiekunkami społecznymi, murarzami, lekarzami, alkoholikami i duchownymi. Cechy, które ich łączą, maja raczej podłoże psychologiczne a nie społeczne, kulturowe, rasowe czy ekonomiczne.
Większość napastników prowadzi bujne życie seksualne w swoim małżeństwie, a często również w związkach pozamałżeńskich. Zwracają się ku dzieciom albo w poszukiwaniu poczucia siły i władzy, albo w poszukiwaniu bezwarunkowej, pozbawionej zagrożenia miłości, jaką mogą dać tylko dzieci. Chociaż te potrzeby i pragnienia nabierają znaczenia seksualnego, deprywacja seksualna rzadko bywa powodem.
Wiele dzieci stara się w niewinny sposób wypróbować, zbadać swoje seksualne odczucia i odruchy wobec osób, do których są przywiązane. Dziewczynki flirtują ze swoimi ojcami a chłopcy ze swoimi matkami. Niektóre nastoletnie dzieci są w sposób jawny prowokacyjne. Jednakże to dorosły zawsze jest obarczony stuprocentową odpowiedzialnością za odpowiednie kontrolowanie takich sytuacji i nieuleganie własnym odruchom.
"Większość historii o kazirodztwie jest nieprawdziwa. Tak naprawdę są one fantazjami pochodzącymi z seksualnych tęsknot dziecka" - ten mit został stworzony przez Sigmunda Freuda i przeniknął do psychiatrycznej teorii i praktyki na początku naszego stulecia. W swojej praktyce psychoanalitycznej Freud spotykał się z tyloma relacjami o kazirodztwie ze strony córek szanowanych wiedeńskich rodzin z klasy średniej, że bezpodstawnie wysnuł wniosek, iż wszystkie one nie mogą być prawdziwe. Aby wyjaśnić ich częste występowanie doszedł do wniosku, że zdarzenia te mają miejsce przede wszystkim w wyobraźni jego pacjentów. W skutek błędu Freuda tysiące, a być może miliony ofiar kazirodztwa nie zostały, a w niektórych przypadkach nadal nie są, za takie uznane. Co za tym idzie, nie udziela się im wsparcia jakiego potrzebują, nawet jeśli gotowe są zebrać się na odwagę aby szukać fachowej pomocy.
Większość przestępstw seksualnych popełnionych na dzieciach dokonują zaufani członkowie rodziny.
Tak jak w przypadku fizycznych tyranów, większość rodzin, w których popełniono kazirodztwo, dla otoczenia wydaje się być całkiem normalna. Rodzice mogą być nawet przywódcami wspólnot lub duszpasterzami i cieszyć się opinią osób o wysokim poziomie moralnym. Zaskakujące jest, jak ludzie mogą się zmieniać za drzwiami swojego domu.
JAK TO MOGŁO W OGÓLE SIĘ ZDARZYĆ
Jest wiele kontrowersyjnych teorii dotyczących klimatu w rodzinie oraz roli, jaką odgrywają inni członkowie rodziny. Jednakże moje doświadczenie wskazuje, że jeden czynnik zawsze się sprawdza: kazirodztwo po prostu NIE zdarza się w rodzinach otwartych, kochających się i komunikujących się ze sobą. Kazirodztwo natomiast zdarza się w rodzinach gdzie istnieje duży stopień uczuciowej izolacji, brak otwartości, niezaspokojone potrzeby, napięcia oraz brak wzajemnego szacunku. Kazirodztwo może być odbierane jako całkowity rozpad rodziny. Ale to napastnik i tylko napastnik dopuszcza się seksualnej przemocy.
Niezależnie od psychologicznego przymusu wielu napastników ucieka się do przemocy fizycznej by zmusić dziecko do poddania się kazirodztwu. Ofiary kazirodztwa rzadko są obdarzane względami. Niektóre dzieci otrzymują pieniądze lub podarunki albo są specjalnie traktowane, co także jest formą przymusu. Jednakże większość jest po prostu poddawana emocjonalnej i fizycznej presji: "Jeśli powiesz - zabiję cię, zbiję do krwi, mama się rozchoruje, ludzie pomyślą, że zwariowałaś, nikt ci nie uwierzy, mama będzie bardzo zła na nas,znienawidzę cię do końca życia, wyślą mnie do więzienia i nie będzie komu utrzymać rodziny...."
DLACZEGO DZIECI NIC NIE MÓWIĄ
Dziewięćdziesiąt procent ofiar kazirodztwa nigdy nie przyznaje się nikomu do tego, co im się zdarzyło lub co ma miejsce. Milczą nie tylko dlatego, że obawiają się, iż zostaną skrzywdzone, ale w dużej mierze dlatego, że obawiają się rozpadu rodziny, w przypadku gdyby rodzic miał kłopoty. Kazirodztwo może wywoływać przerażenie, ale myśl o odpowiedzialności za rozbicie rodziny jest jeszcze gorsza. Wierność wobec rodziny jest niezwykle potężną siłą w życiu dzieci bez względu na to, jak bardzo niezdrowe stosunki w niej panują.
Napastowane seksualnie dzieci wcześnie uświadamiają sobie, że ich wiarygodność jest żadna w porównaniu z wiarygodnością napastnika.
Wstydu ofiary kazirodztwa nie da się z niczym porównać. Wiedzą, że są gwałcone, nawet jeśli są za małe aby rozumieć pojęcie seksualności. Czują się splugawione.
Przekonanie, że " to wszystko moja wina" podsyca silna nienawiść i wstyd wobec samego siebie.
Trudno jest komuś z zewnątrz zrozumieć, dlaczego dziesięciolatka, którą ojczym zmusza do odbywania z nim stosunków, czuje się winna . Odpowiedź leży oczywiście w niechęci dziecka do postrzegania zaufanego rodzica jako kogoś złego. Ktoś musi przyjąć winę za te haniebne, upokarzające, przerażające akty, a ponieważ osobą tą nie może być rodzic - musi to być dziecko.
#########################################
WASZE DZIECI - K. Gibran :
Wasze dzieci nie są waszą własnością;
są synami i córkami samej Mocy Życia.
Jesteście ich rodzicami ale nie stworzycielami.
Mieszkają z wami
a mimo wszystko do was nie należą.
Możecie dać im swą miłość
- lecz nie wasze idee, ponieważ oni mają swoje idee.
Możecie dać dom ich ciałom
- ale nie ich duszom, ponieważ ich dusze mieszkają w domu przyszłości, którego wy nie możecie odwiedzić nawet w waszych snach.
Możecie wysilać się by dotrzymywać im kroku,
ale nie żądać by byli podobni do was,
ponieważ życie się nie cofa
ani nie może zatrzymać się na dniu wczorajszym.
Wy jesteście jak łuk, z którego wasze dzieci,
jak żywe strzały, zostały wyrzucone naprzód.
Strzelec mierzy do celu na szlaku nieskończoności
i trzyma cięciwę napiętą całą swą mocą
ażeby strzały mogły poszybować szybko i daleko.
Poddajcie się z radością rękom Strzelca,
ponieważ on kocha równą miarą i strzały, które szybują
i łuk, który pozostaje niewzruszony.
##################################################
ZABLIŹNIANIE PRZESZŁOŚCI - S.Forward /fragment/:
Dzieci są bezsilne. Aby przetrwać muszą wcześnie nauczyć się reakcji, które umożliwiają im radzenie sobie z tym, jak traktuje je rodzina. Ponadto, jeśli w dzieciństwie padłaś ofiarą napastowania fizycznego i/lub seksualnego - nalegam na korzystanie z pomocy profesjonalnej tak, abyś się wyzbyła starych zmór, nim podejmiesz próbę nowego zachowania. Terapia w tej dziedzinie okazuje się niezwykle skuteczna. Wiem z mojego doświadczenia, że szkoda wyrządzona przez gwałt seksualny i/lub przemoc fizyczną jest zarówno konkretna jak i specyficzna, dlatego też problemy z niej wynikające można skutecznie zwalczać. Im więcej urazów doznała kobieta w dzieciństwie, tym bardziej ucierpi na tym jej samoocena jako osoby dorosłej. Bez względu jednak na to, jaką wyrządzono jej krzywdę - rana zabliźnia się nadzwyczaj szybko gdy stare przeżycia zostaną przywołane i przeanalizowane dzięki terapii.
Dlaczego spojrzenie w przeszłość jest niezbędne:
Błędem jest myśleć iż jeśli czegoś nie pamiętamy lub nie przyznajemy się do bolesnych przeżyć - one po prostu znikną. W rzeczywistości takie zmory i wyrywkowe wspomnienia wciąż snują się w naszej podświadomości, w tej części naszej psychiki, która nigdy nie zapomina, i wyrządzają nam ogromną krzywdę. Nieprzyjemne odczucia właśnie dlatego, że zaprzeczamy ich istnieniu, ukrywamy je - uzyskują nad nami władzę, której możemy się przeciwstawić jedynie wyciągając je na światło dzienne. Praca nad przeżyciami z dzieciństwa może wzbudzić kombinację silnych uczuć złości z powodu zadawnionych krzywd oraz litości nad małą dziewczynką, która ich doznawała. Przyznanie się do dawnych uczuć i rozprawienie się z nimi jest warunkiem wstępnym do uzyskania kontroli nad swoim dorosłym życiem.
##############################################
ZAPROSZENIE DO ŻYCIA. E. Woydyłłó /fragment/:
Rodzic nie ma być "dobry" lecz odpowiedzialny, i to odpowiedzialny nie ZA lecz WOBEC dzieci. Że miłość w ogóle - rodzicielska, małżeńska, siostrzana, każda - jest wtedy prawdziwa, dobra i piękna gdy stanowi harmonijny dwugłos serca i rozumu. Jeżeli miłość płynie jedynie z serca i ani trochę z rozumu - może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Nadopiekuńczy, nadmiernie ofiarni i przesadnie poświęcający się ludzie to najwięksi wrogowie tych, których właśnie najbardziej kochają.
Nie mówiąc już o tym, że sami są tą "miłością" zmęczeni, czują sie samotni i nieszczęśliwi, gdyż często za późno budzi sie w nich poczucie bezpowrotnie zmarnowanego własnego życia.
Skąd się bierze patologiczna chęć bycia potrzebną? - Najczęściej ze zbyt szybkiego doroślenia, z przedwcześnie narzuconych dorosłych obowiązków i odpowiedzialności.
Poświęcać się będzie najczęściej ten / a raczej ta/, kto jako dziecko musiał wypełniać próżnię spowodowaną fizyczną lub emocjonalną nieobecnością rodziców - jak to się zdarza w rodzinach alkoholików. W dzieciach z tych rodzin rozwija się "przymus opiekuńczości". Z czasem najlepiej się czują z osobami niesamodzielnymi i słabymi, wymagającymi nieustannej opieki, i z nimi jedynie potrafią funkcjonować. Dobierają sobie też takich partnerów, co tłumaczy olbrzymi procent córek alkoholików, które staja się potem żonami kolejnych alkoholików.
Niedawno miałam wykład o specyfice problemów alkoholowych. Gdy skończyłam, wstała młoda dziewczyna i powiedziała: "Moja matka nie była alkoholiczką ale tak idealnie odpowiada pani opisowi, że równie dobrze mogłaby nią być. Miała chroniczną depresje, wiecznie coś jej dolegało. Nie mogłam zwrócić się do niej z jakimkolwiek moim problemem. Teraz rozumiem skąd wziął się we mnie ten kompleks ratownika. Wydawało mi się zawsze, że ludzie będą mnie lubić i szanować tylko wtedy, jeżeli będę im służyć. A może to ja sama za bardzo siebie nie lubiłam i nie szanowałam? Wie pani, co z wykładu na pewno zapamiętam: - że nie wchodzi się na głowę temu, kto sam nie położy się plackiem jak podnóżek".
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń